fbpx
Test
Modern Women | Hity początku roku
Portal dla nowoczesnych kobiet
blog, portal, porady, lifestyle, jedzenie, kuchnia, gotowanie, moda, fashion, strój, zakupy, zdrowie, fit, sport, wydażenia, kosmetyki, uroda
20989
post-template-default,single,single-post,postid-20989,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,side_menu_slide_with_content,width_370,qode-theme-ver-7.7,wpb-js-composer js-comp-ver-5.6,vc_responsive

27 sty Hity początku roku

czyli nowości kosmetyczne, które zostaną ze mną na dłużej

Zamiast ulubieńców minionego roku, na których ‘sezon’ dobiega już końca, mam dla Was kosmetyczne odkrycia stycznia. Są to produkty, które zachwyciły mnie od pierwszego użycia, a z każdym następnym moje uznanie tylko rosło. Pielęgnacja, włosy, makijaż – jeśli jesteście zainteresowane którąkolwiek z tych kategorii, zapraszam na moje całkowicie subiektywne recenzje.

Serum ochronne ANTIOX z witaminą C

O tym jak ważna jest ochrona przeciwsłoneczna cery przez cały rok pisałam w artykule Podstawa pielęgnacji przeciwzmarszczkowej.

W poszukiwaniu czegoś naturalnego trafiłam na to serum z Biochemii Urody. Różne sera z witaminą C stosuję od dawna, więc ucieszyło mnie jej połączenie z filtrami UV oraz silnymi antyoksydantami.Zadaniem serum Antidox jest ochrona przed fotostarzeniem się skóry i jednoczesna naprawa już powstałych zmian. W składzie znajdziemy ekstrakt z czerwonych alg Nori, stabilną, olejową formę witaminy C, ekstrakt z liści drzewa oliwkowego, kwas ferulowy, oliwę z oliwek, olej ryżowy, ekstrakt z rozmarynu oraz nawilżające proteiny roślinne i kwas hialuronowy.

Serum ma mleczny kolor i dość rzadką konsystencję, ale bardziej treściwą niż inne żelowe produkty z witaminą C. Podczas rozprowadzania na skórze jest lekko lepkie, ale to uczucie mija po chwili. Dobrze nawilża i napina skórę, pozostawiając ją gładką, sprężystą o zdrowym blasku. Każdy składnik serum umieszczony jest w oddzielnej fiolce, wystarczy zmieszać wszystkie razem, co zajmuje dosłownie 3 minuty. Buteleczkę z serum trzymam w lodówce. Mniejsze porcje, na kilka dni, przelewam do pojemniczka z pipetą (dołączonego do zestawu), który mam w szufladzie w łazience. Serum zaczęłam używać co rano pod koniec grudnia i została mi jeszcze połowa, więc jest dość wydajne. Niewątpliwie plusem jest cena. Niecałe 36zł za naturalny kosmetyk o prostym, ale bogatym składzie, to nie dużo.

Mgiełka termoochronna do włosów Marion

Zainteresowałam się nią zachęcona pozytywną recenzją, którą przeczytałam na Instagramie. Decyzję o zakupie podjęłam zachęcona ceną (7,99) i brakiem alkoholu w składzie. Używam jej przed każdym suszeniem, spryskując rozczesane mokre włosy zaczynając  ok. 10 cm od skóry głowy. Po wysuszeniu włosy są miękkie i błyszczące. Podczas modelowania szczotką dużo łatwiej się układają. Przy robieniu loków lokówką czy prostownicą, szybciej łapią skręt i fryzura dłużej się utrzymuje bez zmian. Widzę też dużą różnicę po suszeniu – włosy się nie puszą, są gładkie (szczególną różnicę zauważam na końcówkach) i nawilżone. Dużym plusem jest lekkość tego produktu, nie obciąża i nie powoduje szybszego przetłuszczania się włosów. Prawdziwa perełka.

Róż do policzków Wet’nWild

Niedawno do szaf Wet’n’Wild (znajdziecie je w Naturach) trafiły nowe produkty, o których amerykańskie Youtuberki mówią z zachwytem. Wśród nowości znalazł się przepiękny róż do policzków w kolorze Rose Champagne (który jest odpowiednikiem różu z Mac Mineralize Skin Finish Blush w kolorze Warm Soul). Brązowo-brzoskwiniowy odcień w delikatnie rozświetlającym wykończeniem wygląda na policzkach bosko! Ten róż daje delikatny (ale widoczny) świeży efekt. W połączeniu z lekkim bronzerem, wyglądamy jakbyśmy właśnie wróciły z urlopu. Uwielbiam!
Możecie kupić go w Drogeriach Natura w podstawowej cenie 14,99zł, ale często jest w promocji -40%. Warto wspomnieć, że Wet’n’Wild to kosmetyki wegańskie i nietestowane na zwierzętach.

Ziaja Lano-maść

Mimo, że pierwotnym przeznaczeniem tego produktu nie jest stosowanie na usta, w tej roli jest moim numerem 1! Został odkryty na nowo, gdy popularność wśród makijażowych i urodowych guru zyskał balsam do ust Dr.Lipp. Oba produkty mają ten sam skład – 100% wysokooczyszczonej lanoliny, różnią się tylko ceną. Balsam Dr.Lipp możemy kupić w internecie za ok 70zł, a Lano-maść naszej Zai dostaniemy za 13zł za tę samą pojemność. Wybór jest prosty. Różnicę stanowią również certyfikaty, nagrody i obecność w kosmetyczkach światowych celebrytek, których polski produkt przeznaczony dla karmiących mam nie posiada. Uff, bo jeszcze podnieśliby cenę.

Lano-maść to najlepszy balsam do ust jaki kiedykolwiek miałam. Odżywia, nawilża i naprawia nawet bardzo spierzchnięte usta w bardzo krótkim czasie. Od razu po nałożeniu czuć przyjemną ulgę. Daje efekt zdrowych jakby napompowanych nawilżeniem ust. Balsam jest bezzapachowy, nie ma smaku i koloru. Za to ma cudowny połysk. Gęsta tłusta konsystencja sprawia, że trzyma się na ustach wiele godzin, czuć i widać go na ustach nawet po całej nocy.
Muszę przyznać, że jestem od niego uzależniona. Mam trzy tubki – w łazience, w torbie i przy komputerze. Nie wyobrażam sobie teraz nie mieć go w zasięgu ręki. Totalny must have!

Zapraszamy na nasz Instagram (nick: modernwomenpl ), gdzie znajdziecie m.in. recenzje kosmetyków, szybkie przepisy, inspiracje i trochę naszej codzienności.

AUTOR
Brak komentarzy

Dodaj komentarz