18 mar Weekendowe przyjemności
Mimo że ostatni prawdziwy (pod względem odpoczynku) weekend miałam na początku roku, to staram się w te dwa dni znaleźć trochę czasu dla siebie. Nadrabiam wtedy zaległości filmowe, pielęgnacyjne i makijażowe. Ostatnio trochę czasu oszczędzam, wybierając proste rozwiązania w kuchni.
Małe przyjemności
Moje śniadania ratuje zapas domowej granoli, którą dostałam od Bożeny. Otręby, płatki owsiane, orzechy, różne ziarna z kokosem i gorzką czekoladą. Po prostu pycha! Dodaję ją do jogurtu naturalnego i owoców, które akurat mam w domu. Szybkie w przygotowaniu i pożywne śniadanie daje mi poczucie sytości na długo. Ta propozycja jest też świetna na drugie śniadanie lub podwieczorek zabierany z domu na wynos.
A skoro już mowa o podwieczorku… Czy Wam też smak chałki z masłem lub dżemem kojarzy się z dzieciństwem? Bardzo dawno nie jadłam takiego zestawu, który jest znakomitą nagrodą za pracowity tydzień. Moja wersja rozpusty nie obejdzie się bez prawdziwego, gorącego kakao 🙂
Makijaż
W ciągu tygodnia mój makijaż ogranicza się do sprawdzonego minimum. W weekend mogę się trochę nacieszyć przyjemnością wykonania bardziej precyzyjnego makijażu. Uzupełniam go wtedy o cienie, bronzer, róż, rozświetlacz i bardziej wyszukaną szminkę. Nadal jednak stawiam na dość delikatny efekt końcowy. Ostatnio chłodne kolory lubię najbardziej. Do makijażu w szarościach świetnie sprawdza się paletka Collecton Nude Grey Palette. Mimo tego, że jest mała, wyczarujecie nią wiele makijaży – od delikatnego dziennego, po wieczorowy. Cienie łatwo się rozcierają, nie tracąc koloru i mają bardzo ładne wykończenia. Delikatną wersją, modnego od jakiegoś czasu, mocno kryjącego, matowego szarego beżu na ustach, jest z pewnością szminka Luminous Lips w kolorze 020 Let’s Go Brown-Town z Cartice. Półtransparentna formuła daje nam możliwość stopniowania intensywności koloru poprzez dokładanie większej ilości produktu. Ma ładny połysk, dobrze nawilża i jest łatwa w nakładaniu nawet bez lusterka.
Kino
Dla mnie bardzo dobrym relaksem jest obejrzenie filmu – najlepiej śmiesznego. Jest to jedna z niewielu czynności, która pozwala mi wyłączyć wszystkie kanały myślowe, skupić się tylko na jednej rzeczy i zresetować mózg. Chyba dziwnie to brzmi (?). Ale jestem przecież kobietą i myślenie o trzech rzeczach na raz towarzyszy mi prawie cały czas.
Film, a właściwie bajkę, którą chcę Wam polecić, widziałam co prawda w zeszły weekend, ale tak mnie rozśmieszył, że muszę o niej wspomnieć. Oglądając “Zwierzogród” w kinie, zdecydowanie zawyżaliśmy średnią wieku widzów, ale jak na większości ostatnio produkowanych bajek, śmialiśmy się w innych momentach (i chyba nawet częściej) niż dzieci. Świetna grafika i zabawne dialogi sprawiły, że bardzo przyjemnie oglądało się tę bajkę. Dlatego, jeżeli szukacie czegoś niewymagającego, relaksującego, bardzo Wam ją polecam 🙂
Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, więc wśród moich weekendowych przyjemności na pewno nie zabraknie przedświątecznych porządków 🙂
A Wy, jakie macie plany na nadchodzące dni?
Brak komentarzy