fbpx
Test
Modern Women | Recenzcje makijażowych nowości
Portal dla nowoczesnych kobiet
blog, portal, porady, lifestyle, jedzenie, kuchnia, gotowanie, moda, fashion, strój, zakupy, zdrowie, fit, sport, wydażenia, kosmetyki, uroda
20179
post-template-default,single,single-post,postid-20179,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,side_menu_slide_with_content,width_370,qode-theme-ver-7.7,wpb-js-composer js-comp-ver-5.6,vc_responsive

02 cze Recenzcje makijażowych nowości

O rossmannowych szaleństwach już zdążyłyśmy zapomnieć, co oznacza, że miałam wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się z zakupionymi nowościami. Dlatego dziś przygotowałam zbiorczą recenzję kosmetyków, które dzięki promocji zagościły w mojej kosmetyczce. Niżej znajdziecie moje opinie o kremie cc, korektorze, tuszu do rzęs i aż pięciu produktach do ust:)

Bell HYPOAllergenic CC Cream Make-Up, kolor 01 Porcelain

Zacznę pod pochwalenia koloru – jasny, lekko żółtawy, ale nadal neutralny odcień.  Posiadaczki naprawdę jasnej cery wiedzą, że najwięcej podkładów z początków palet kolorystycznych ma różowe, zimne tony. Nawet wśród tych wysokopółkowych. Lekka, kremowa konsystencja daje uczucie nawilżenia, które spodoba się posiadaczkom skóry suchej i odwodnionej. Myślę, że produkt będzie też dobry dla cery normalnej. Wykończenie ma dość świetliste, więc dobrze jest go przypudrować, chociaż dla utrwalenia. Krycie można budować od lekkiego do średniego. Sprawdzi się u osób, które chcą wyrównać koloryt cery i zależy im na naturalnym wyglądzie. Jeśli macie miejscami więcej do zakrycia, polecałabym nałożyć cienką warstwę kremu cc, a tam gdzie potrzebujecie wklepać korektor. Nie jest to produkt z serii długo utrzymujących się, ale ładnie utrzymuje się przez większość dnia Nie zastyga na skórze i nie tworzy maski. Wygląda bardzo naturalnie i promiennie.
Świetny na co dzień, szczególnie latem gdy nie chcemy obciążać dodatkowo cery. W gamie kolorystycznej znajdziecie bardzo ładne odcienie. Szkoda, że jest ich tylko cztery.

Bell HYPOAllergenic Korektor rozświetlający pod oczy, kolor 01

Lekka, nawilżająca konsystencja dobrze sprawdzi się w okolicach oczu. Nie ma dużego krycia, dlatego bardziej nadaje się dla osób, które nie borykają się z dużym zasinieniem. Z powodzeniem możecie używać go na większych partiach twarzy, na przykład gdy nie używacie podkładu. Z łatwością można nim rozjaśnić makijaż, nakładając w trójkącie młodości (który tworzą kąciki oka i skrzydełko nosa), środek czoła, szczyt nosa oraz brodę. Wygląda naturalnie, bardzo ładnie rozświetla skórę i nadaje jej zdrowy wygląd. Jak każdy płynny produkt wymaga utrwalenia pudrem.

L’oreal tusz Volume Million Lashes
So Couture

Uwielbiam ten tusz!!! Ostatnio testowałam tańsze produkty do rzęs i muszę przyznać, że warto zapłacić więcej za taki efekt. Żadnych grudek, żadnych osypanych na policzku kropek, zero rozmazywania. Pięknie czarne, podkręcone, pogrubione i wydłużone rzęsy przez wiele godzin, aż do zmycia. Tusz ma sylikonową szczoteczkę z krótkimi włoskami, które zadziwiająco dobrze rozczesują rzęsy. Konsystencja jest dosyć lepka, dzięki czemu obleka dokładnie każdą rzęsę. Po zaschnięciu tusz robi się “gumowy” i to właśnie temu zawdzięcza taką trwałość i wodooporność (nie jest wrażliwy nawet na dużą wilgoć). Nie straszna mu nawet poobiednia drzemka:) Rzęsy wyglądają tak, jak za raz po umalowaniu przez cały dzień. Przy demakijażu “odkleja się” od rzęs całymi kawałeczkami. Najłatwiej zmyć go płynem dwufazowym lub olejkiem.

Wibo Juicy Color, pomadka i balsam do ust 2w1, nr 5

Piękna malinowa czerwień optycznie wybielająca zęby. Szminka ma konsystencję balsamu, błyszczące wykończenie i jednocześnie dobrą pigmentację. Przy takiej formule nie możemy spodziewać się świetnej trwałości. Kolor zostaje na ustach do pierwszego posiłku. Za to pomadka dobrze pielęgnuje usta i zapewnia ich ładny, pełny wygląd. Możemy nakładać ją prosto z opakowania lub wklepać palcem niewielką ilość dla uzyskania delikatniejszego efektu “lepszego koloru naszych ust”.
W ofercie znajduje się jeszcze pięć kolorów. Wśród beżu, brzoskwini, róży i czerwieni większość z nas znajdzie coś dla siebie. Zdecydowałam się na jej zakup, ponieważ wszystkie moje czerwone szminki są matowe, a miałam ochotę na produkt mniej wymagający pod względem kondycji moich ust (często są bardzo przesuszone) i starannej aplikacji. Jeśli bardziej cenicie sobie pielęgnację, niż długotrwały kolor, ten produkt będzie świetny.

Wibo Milion Dollars Lips
Kolor nr 4

Formuła musu i świetna pigmentacja sprawiają, że malowanie ust jest bardzo proste i nie wymaga konturówki ani pędzelka (dobry aplikator). Kolor tej matowej szminki jest obłędny. Po zaschnięciu staje się super matowa. Usta wyglądają jakby były bardzo miękkie, delikatne jak aksamit. Efekt jest bardzo wyrafinowany i pełen klasy. Nieskazitelny wygląd utrzymuje się przez ok 3h. Później usta zaczynają być lekko wysuszone, przez co zostają podkreślone ich naturalne załamania, ale kolor utrzymuje się bez zmian. Dla pomadki lekki problem stanową posiłki. W zetknięciu z jedzeniem produkt zmienia się w gumową galaretkę (dość nieprzyjemne uczucie), którą wcale nie tak łatwo usunąć. Gdy wytrzemy rozmazane fragmenty szminki, możemy dołożyć niewielką ilość, ale usta nie będą wyglądać tak dobrze, jak świeżo umalowane. Próba zmycia całej pomadki poza domem może skończyć się katastrofą. Produkt schodzi z ust całkowicie tylko przy pomocy olejku lub dwufazowego płynu do demakijażu, a i tak przy jej zmywaniu ciężko jest nie rozmazać makijażu dookoła.
Mimo to uważam, że pomadka jest bardzo dobra nakładana na co dzień, na wyjścia gdzie nie będziemy dużo jeść. Nie polecam na przyjęcia czy wesela. Na okazje, gdzie szminka musi wytrzymać posiłki i próbę czasu, lepiej sięgnąć po inne produkty. Musimy także pamiętać, że nie możemy oczekiwać cudów od produktu za 11,30zł. Chociaż uważam, że jak za tę cenę, szminka jest świetna:) A cudowny głęboki kolor sprawia, że wygląda bardzo ekskluzywnie.

Kolor nr 1

Bardzo modny kolor brudnego różu. Szminki w tym odcieniu, szczególnie matowe, są ostatnio bardzo popularne. Ta pomadka świetnie wpisuje się w trend lansowany przez Kylie Jenner. Konsystencja jest taka sama jak w czerwonej wersji, jednak ten kolor jest trochę mniej napigmentowany, dlatego musimy nakładać go staranniej, uważając na prześwity. Efekt jaki daje na ustach nadal jest urzekający, ale (chyba ze względu na kolor) mniej mi się podoba niż nr 4. Jest też od niej mniej trwała i trochę szybciej wysusza usta. Mimo moich uwag, warto wypróbować, jeśli jesteście fankami takich “brudnych” kolorów:)

Wibo pomadka Glossy Temptation, nr 5

Kremowa pomadka o połyskującym wykończeniu. Numer 5 to beż z lekką nutą różu. Delikatny codzienny kolor, który pasuje do większości makijaży. Świetna, gdy nie wiemy którą pomadkę wybrać. Nawilżająca formuła i średnia pigmentacja umożliwia malowanie się w biegu, nawet bez lusterka. Pomadka jest dość miękka, dlatego trzeba uważać, żeby nie nałożyć za dużo, ponieważ nadmiar może nieładnie zbierać się w załamaniach ust. Trwałość “do pierwszej herbaty” łatwo przewidzieć ze względu na konsystencję. Ale dzięki niej nosi się jak pomadka pielęgnująca, za co bardzo ją lubię.

Rimmel błyszczyk Oh My Gloss!, kolor 340 Captivate me

Od dawna szukałam błyszczyka, który podkreśli naturalny kolor moich ust. Ten z Rimmel’a (nie tylko dzięki nazwie) zupełnie mnie urzekł. Brudny, lekko śliwkowy róż wydaje się dość ciemny w opakowaniu. Błyszczyk jednak jest półprzezroczysty, więc na ustach kolor jest dość naturalny. Produkt tworzy taflę pięknie odbijającą światło. Ten efekt potęgują brokatowe drobinki, które mieniąc się dają tęczową poświatę (od złota, przez pomarańcz i czerwień, aż do zieleni i błękitu). Są bardzo drobne, więc nie czuć ich na ustach. Błyszczyk sam z siebie utrzymuje się bardzo dobrze, jest gęsty, ale nie bardzo lepiący. Jak to z tłustymi produktami bywa, znika przy każdym posiłku. Za to nie ma problemu z ponowną aplikacją, nawet bez lusterka. Miłym dodatkiem jest zawartość oleju arganowego. I muszę przyznać, że gdy używam tego błyszczyka, moje usta są miękkie i wypielęgnowane, jakbym nakładała pomadkę ochronną.

Jeśli miałabym wybrać tylko jedną rzecz, z której jestem najbardziej zadowolona, byłby to z pewnością tusz z L’oreal. Następna w kolejności byłyby czerwona matowa szminka z Wibo 🙂

AUTOR
4 komentarze
  • Kamila
    Opublikowano o 15:53h, 02 czerwca Odpowiedz

    Bardzo spodobała mi się szminka Wibo Milion Dollars Lips. Chyba skuszę się i kupię 🙂 a co do trwałych szminek polecam Golden Rose Vision Lipstick i Golden Rose Velvet Matte Lipstick -> bardzo dobrze się trzymają te ciemniejsze, mocniejsze odcienie, delikatne róże i nudziaki trzymają się trochę słabiej. A już absolutnym hitem (oczywiście jak dla mnie) jest błyszczyk/szminka Loreal Shine Caresse kolor 300 Juliet. Polecam wypróbować.

    • Patrycja
      Opublikowano o 15:43h, 07 czerwca Odpowiedz

      Dzięki za komentarz:) Z Golden Rose mam kilka z obu wersji:) ale bardziej lubię te Velvet Matte. Co do tych z Loreala, też jestem ich fanką:) Juliet to rzeczywiście piękny kolor. Lubię jeszcze 103 Marilyn (róż) i 402 Milady (jagoda). Wygląda na to, że sprawdzają się u nas te same produkty, więc mam nadzieję, że będziesz zadowolona z tej z Wibo:) Pozdrawiam

  • Iwona
    Opublikowano o 19:02h, 17 czerwca Odpowiedz

    U mnie niestety nie było pomadek Million Dollar Lips w numerze 1 🙁 Na szczęście udało mi się zamówić matową pomadkę w bardzo podobnym kolorze na aliexpress 🙂

    • Patrycja
      Opublikowano o 13:56h, 18 czerwca Odpowiedz

      To świetnie! Nie słyszałam o tym sklepie, muszę tam zajrzeć 🙂

Dodaj komentarz