czyli o tym, jak łatwo można dbać o dłonie

Pierwszy manicure hybrydowy zrobiłam ponad dwa lata temu i było to wielkie odkrycie. Moim zdaniem dłonie to wizytówka każdej kobiety. Zadbane paznokcie i nawilżona skóra to chyba najważniejsze elementy wyglądu naszych rąk. Dzięki hybrydom przestałam tracić czas na malowanie paznokci co dwa dni. Wreszcie nie muszę się wstydzić odpryśniętego lakieru, a jak wiadomo takie rzeczy dzieją się w najmniej oczekiwanych sytuacjach. 

Któraś z Was może powiedzieć, że jest to strata pieniędzy. Nie do końca się z tym zgodzę. Malując paznokcie tradycyjnymi lakierami, często kupuje się nowe kolory. Inwestuje się w bazy, top coaty i utwardzacze, które mają przedłużyć trwałość lakieru. Chodzę na hybrydy dwa razy w miesiącu, to koszt około 50-60 zł na miesiąc (tak-można znaleźć miejsca, gdzie wykonanie jest świetne, a nie płaci się 90zł za jeden manicure). Oprócz relaksu, oszczędzam bardzo dużo czasu. Bo jak się mają w sumie 2 h w miesiącu do malowania paznokci co 2-3 dni.

Warto podkreślić, że moje paznokcie były bardzo słabe, często się rozdwajały i tradycyjny manicure utrzymywał się na nich maksymalnie trzy dni. Teraz, podczas stosowania hybryd (nigdy nie nakładam żelu ani akrylu), moje paznokcie naprawdę się wzmocniły. Po roku ciągłego nakładania lakieru hybrydowego miałam zrobić przerwę, ale jakoś tak wyszło… minęły ponad dwa lata, a paznokcie są nadal w super stanie.

Jeśli chodzi o kolor paznokci, jestem raczej zachowawcza. Wybieram odcienie czerwieni lub nude. Tym razem, namówiona przez moją niezastąpioną manicurzystkę, postawiłam na żywy kolor baby blue – Cielo Veneziano od Nails Company. I szczerze? Jestem bardzo zadowolona! Kolor pochodzi z letniej kolekcji NC, o której więcej pisałyśmy w artykule Wiosenny manicure.

Za piękny manicure i pomoc w realizacji tego artykułu dziękujemy niezastąpionej Zuzi!